Zmierzch nadziei
Fale, zacierają moje ślady
nie czuję już tego ciepła
tylko posmak krwi na języku
i wiecznie zaciśnięte usta...
Nieliczne pragnienia, bledną
na zaczerwienionych policzkach
od lat szukających bólu
wciąż bezimiennie cierpiących
Nostalgicznie, puste wspomnienia
nie stanę się bardziej święty
myśląc o pośmiertnych honorach
nic nie znaczącym dotyku boga
Za gorąco, w tym realnym piekle
ciało pokąsane wolą większości
jadowite języki wszechwiedzy
nakazują mi umrzeć... w samotności
Adam Cray
|