Zmierzch nadziei

Fale, zacierają moje ślady
nie czuję już tego ciepła
tylko posmak krwi na języku
i wiecznie zaciśnięte usta...

Nieliczne pragnienia, bledną
na zaczerwienionych policzkach
od lat szukających bólu
wciąż bezimiennie cierpiących

Nostalgicznie, puste wspomnienia
nie stanę się bardziej święty
myśląc o pośmiertnych honorach
nic nie znaczącym dotyku boga

Za gorąco, w tym realnym piekle
ciało pokąsane wolą większości
jadowite języki wszechwiedzy
nakazują mi umrzeć... w samotności


Adam Cray

Średnia ocena: 9
Kategoria: Życie Data dodania 2005-12-11 23:50
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Adam Cray > < wiersze >
Dar | 2005-12-12 21:59 |
...Adam nic nie zmieniaj...jest ok. tylko na Boga nie umieraj...szkoda każdego piszšcego...Pozdrawiam
Adam Cray | 2005-12-12 19:20 |
Nie wiem o co tyle krzyku - od poczštku nic nie zamierzałem zmieniać... :) Dzięki za komentarze...pozdrawiam.
Bea | 2005-12-12 17:40 |
...pierwsza myœl jest najtrafniejsza...potem to tylko kicz sie robi... ...wiec nie zmieniaj nic...
uďżËmiech | 2005-12-12 14:46 |
mmm jeœli chcesz coœ zmienić, to niech to będzie wyłšcznie Twoja decyzja - wiersz zmieniony już nie jest tym samym wierszem, tš samš chwilš, odczuciem :)
hakaan | 2005-12-12 01:56 |
POmyœlałbym nad zmiana pierwszej zwrotki
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się