Ty
Zabierasz dziecko do lasu
Stawiasz na stołku je
Zakładasz zdradziecką pętlę na szyję
Słyszysz jak się boi, bo w ciemnościach zło wyje
A ono wielkimi oczami spogląda,
ni krzywdy nikomu nie robi nie
Czasami głośniej zaśmieje się
Kto jest potworem, ono czy ty?
To dziecko w mym środku mieszka,
bym wydał je tobie chcesz
Najchętniej się w słodkim kłamstwie zanurzysz
Wybierasz kłamstwo, nie mnie
Spopielasz też, bo to już nie ja,
ale to co chcesz bym był
Znowu niezbyt pozytywnie mnie zaskoczyłeś,
przyznaj się lepiej co ty piłeś
Ocknij się nim płaszcz przywdzieję
i pójdę chwiejnym krokiem w knieje.
Rozluźniam pętlę,
zabieram dziecko z lasu
modernpoetry
|