Bieda

Siedzi bieda za stołem
drewnianą łyżką je
fortuna toczy się kołem
złotym zębem śmieje się
Domy łaskoczą chmury
samolot podaje dłoń
himalaje to nie góry
karabin to już nie broń
Na księżyc to jak do krakowa
na mars godzinę dłużej
atlantyk przepłyniesz w dwa słowa
nie zdążysz oko zmrużyć
Wszystko biegnie wciąż przed siebie
nie mogąc złapać tchu
wiemy jak jest w niebie
nie wiedząc jak jest tu
Głupota dostojna w pierwszym rzędzie
aureole założyła sobie sama
ministrów równo ścięte głebie
brzmią jak fałszywa gama
Jaka szkoda że to nie sen
nauczmy dzielić się
co drugi to biznesmen
a bieda wciąż drewnianą łyżką je.


Tomasz Kiełtyka Sarnek


Sarnek

Średnia ocena: 10
Kategoria: Inne Data dodania 2011-11-13 13:19
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Sarnek > wiersze >
kazap57 | 2011-11-13 21:45 |
myśli w twoim wierszu aż bolą
bezimienna | 2011-11-13 19:42 |
Dużo prawdy w wierszu smutnej prawdy.
Ewa_Krzywa | 2011-11-13 13:56 |
...i świetlne lata od człowieka do człowieka...
szybcia | 2011-11-13 13:38 |
...wiemy jak jest w niebie nie wiedząc jak jest tu ...w rzeczy samej :)
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się