kolejny....
kolejny szary dzień
głuchy
osnuty dymem z kominów
na brzozie ostatni liść suchy
obok gołego krzaka jaśminu
kolejny samotny spacer
po parku pustym
posprzątanym
mój dom to mój karcer
z woli-niewoli wybrany
wieczór w zimnej pościeli
w sen wciśnie ten zmęczony dzień
tak wiele łączy nas
a więcej jeszcze dzieli
dlatego uciekam w przestrzeń
lub sen
szybcia
|