nie boję się burzy
choć niebo rozszarpane ciska piorunami
bólem pocięte płonie przerażone
okna mi umywa łez strumieniami
grzmotami budzi lęki już uśpione
spokojnie przyglądam się tej nawałnicy
goniącej wiatrem wszystkie śmieci świata
nie drgnę gdy huczy tuż po błyskawicy
pokój rozjaśni chwilą swego światła
wiem że już wkrótce jak aksamit
w powietrzu ozon miękko się rozścieli
horyzont pokryje błękitu głębiami
i świat swym spokojem ze mną się podzieli
szybcia
|