Przewodnicy przejścia
biały lekki puch
okrył ciepłą zieleń
śnieżne płatki zatańczyły
kiedy wiatr przybył z ciemności
opatulony szalem w kratę
w długim wełnianym płaszczu
przeraźliwie zagwizdał
zwinnie przeskakując
po rozkołysanych
szarych koronach drzew
bez wysiłku
dotarł do domku
na skraju leśnej polany
w oknach płonęło światło
zaskrzypiały deski
poruszone jego oddechem
otworzył szeroko drzwi
zgasło światło
zapanowała cisza
z mroku wyszedł
nisko pochylony starzec
boso znaczył swoje ślady
w ręku trzymał sękatą laskę
pochylone nagie gałęzie
wskazywały kierunek
dla niego nieznany
szedł powoli krok po kroku
pod rozległym dębem
przystanął na chwilę
uniósł głowę
na jego policzkach
strumyki słonych łez
zawiało przenikliwym chłodem
wiatr gwałtownie ustał
jakby wystraszony pustką
zmienił kierunek
dąb rozłożył ramiona
otaczając skuloną postać
aby odpoczął na chwilę
po chwili ruszył
w dalszą drogę
dotarł nad brzeg
rozlewiska granatu
żółty rogal na nieboskłonie
oświetlił przycumowaną łódkę
starzec w milczeniu
chwycił z wiosło
spojrzał w tył
do wnętrza ciemności
pochylił głowę z pokorą
zanurzył wiosło
i wypłynął na wodę
za blaskiem księżyca
w kierunku…
25.11 – 26.11.2008.
kazap57
|