Bezsennosc

Cztery blade sciany
W umysł strach wplątany
Wszystkie swiatła pogaszone
Cienie w mroku przyczajone
Ich szponiska w moją strone
Moje ciało roztrzęsione
Mimowolnie zniewolone

Myśli pędzą w jedną stronę
Chce zatrzymać je!
Nie mogę…
Coraz bardziej przyspieszają
Jak piorunem ostro walą
Prosto w umysł mój trafiają
Dręczą męczą
Spac nie dają

Czy to jest nieuniknione
Ze tak pędzą w moja stronę?
Moje serce przerażone
Moje usta rozchylone
Twarz schowana w obie dłonie
Prawie płacze
Prawie krzycze
Czy gdy strzelę się w policzek?
Dadza spokoj?
Otrzeźwieję?

A tu dalej czernią wieje.
Precz!
Wynocha!
Bo zwariuje!
Ale to nie ustępuje.
Czy to karaza złe czyny?
To dręczenie
Te godziny

Niech opadną me powieki
Niech się oddech uspokoi
Zasne ja i moje lęki
By się jutro znow odrodzić.


TeQuila

Średnia ocena: 10
Kategoria: Życie Data dodania 2012-02-25 15:31
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < TeQuila > < wiersze >
Negatyw | 2012-02-29 15:55 |
Pełne szaleństwo w tym wierszu ;)
szmaragd | 2012-02-25 16:42 |
bezsenność jest męcząca, wykańczająca,okropna.....
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się