Proszę, wejdź
Stoisz na progu mej duszy
pytającymi oczami prosisz, bym Cię wpuściła
jesteś milczący, blady i nagi
za Tobą nie ma nic,
tylko Twój cień... drżący.
Pozwalam Ci wejść,
rozgość się, usiądź wygodnie.
A może zostaniesz na dłużej?
Nie pytam, raczej nalegam.
Zostań.
Zaciągam się zapachem,
który ze sobą przyniosłeś
woń niosąca ukojenie
bliskość, ciepło i zrozumienie -
tym pachniesz. I nie przestawaj.
Patrzę na Ciebie pozornie obojętna
a w duszy bardzo namiętna.
Tak, weź.
Weź mnie całą
z pieprzykiem na lewym ramieniu
i blizną na kolanie.
Zagubioną i pełną obaw,
nieobliczalną i lekką.
Unieś mnie silnymi skrzydłami,
osłoń, otocz swoim ciałem
aż będę mogła podnieść się z kolan
i znowu stawiać czoło demonom rzeczywistości.
Eniii
|