Białe konwalie



Zapach konwalii odurzył mnie
na wzgórzach leśnej polany
wśród drzew zielonych
gdzie ptaków śpiew
gdy szedłem oczarowany.

Białe kwiatuszki niczym dzwoneczki
kwieciły przestrzeń całą
A Ty zrywałaś je dostojnie z
pietyzmem i godną chwałą.

A ja zrywałem najpiękniejsze
dla Ciebie w podarunku
Ty za to odwdzięczałaś się
tysiącem pocałunków,
a woń konwalii sprawiała że
gorętsze jeszcze były,
zbliżenie ciał, smak słodkich ust
i serca jak dzwon waliły.

Splecione ręce drżały wciąż
i smak słonego potu
sprawiały to że ja i ty
nie chcieliśmy powrotu.

A ja gładziłem twoje włosy
jak len proste w kądzieli
i szliśmy ścieżką wśród
starych drzew, szczęśliwi
i weseli.

I czułem Twego serca żar
i mego serca bicie
myślałem przy tym cicho
w myślach, że kocham Cię
nad życie.

Henry Siwakowski


Henk

Średnia ocena: 10
Kategoria: Miłosne Data dodania 2012-04-11 10:02
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Henk > < wiersze >
szmaragd | 2012-04-16 12:51 |
miłość,jak bez niej żyć :)
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się