nieistnienie
świt
budzą się demony
czerwienią słońca
noc znów nieprzespana
przetrwana
w koszmarze lęku
staczania się
na samo dno
krzyk
pierwszy słońca promień
uderza w oczy
ból widzenia świata
kolory dnia nieubłagane
miliony bodźców
atakują obumarłe zmysły
drżące w detoksu tańcu
bez chwili wytchnienia
ucieczka
w świat ułudy
wiecznego mroku bez skazy
wolności bez krat
chłodu wiatru
szalejącego wśród rozbitych szyb
zapomnianych zaułków
miasta duchów
noc
kolejna dawka życia
świt nie nadejdzie
podaj rękę o piękna pani
niech skończy się istnienie
nieistotne
Adamo70
|