Szary
Siedzą w sali
Wielcy.
Oczy jak studnie
Patrzą.
Szary stoi, jak kazali.
Niski, mały, urody pospolitej.
Z zamkniętymi oczyma
Śmieje się i nie widzi.
Gniew
Szlachetne twarze mąci, krzywi.
On niegodziwy, niby słaby…
Niemoc.
Od Chłopca spokój bije.
Głowę, taką zwykłą, prostuje.
Przemawia czysto, donośnie.
Patrzą wszyscy, patrzą zaślepieni.
Uszom nie wierzą własnym!
Nagle
Spośród wrzasków
Śmierć.
Oczy otwiera, głębsze jeszcze od Nich.
Bez pośpiechu czeka.
Śmieje się, bezgłośnie.
Nie wie, czy oszczędzić Życie.
Mężnie Trójka wstaje,
Bez litości i bez strachu.
Ogniem.
Ostrzem.
Plugawo oddaje,
Przerażenie sieje, współczucie?
Pot spływa strumieniami,
Tępi nieprzyjaciół swoich.
Kolorowe płaszcze szkarłatem nasączone.
Życie jeszcze tli się,
Ale już przy ziemi.
Ustępuje pokonane.
Szary,
Nie-Żywy,
Wyprostowany,
Tryumfuje.
johnny91
|