Upalny dzień
Znowu to się dzieje
Nasze ciała są lepkie i odważne, jak palce złodzieja
Pustynny upał, ukrop z nieba się leje
Chronimy głowy, odkrywamy łydki, ramiona i uda
Powietrze stoi, temperatura wysoka, stała, parówa
Gdzieś nad horyzontem chmurka
Lecz slońce ostro ogranicza swój rewir
Więc i ona umknie szybciutko, nieśmiała
A wraz z nią nasza na ochłodę
Nadzieja cała
Męczą się nacje
I każdy dziś ma rację
Kiedy na tę duchotę narzeka
Zresztą kończę, bo jak wiadomo
Pogoda to temat rzeka
|