Życie widza
Życie według gazety z programem, według cudzego scenariusza
Polowanie na wielkie seanse, gesty, owoce ducha oraz upadki innych
Powtarzający się, zawsze jednakowo zabarwiony schemat
Odhaczanie równej kratki za kratką, aż do następnej kratkowanej kartki
Świat widziany przez podwójne, potrójne szkło, za to pięknie według potrzeb zniekształcony
Jednakowe dni, jednodniowe życia, mają dużo do zobaczenia i powiedzenia, zaś nic do schowania, ukrycia
Po raz kolejny cudze wrażenia, obrazy zapełniają mały kartonik z napisem ''takie to już jest to nasze życie''
Niekiedy zmienia się ustawienie, lecz meble i liczne gadżety, choć stoją w drodze, zawsze pozostają te same
Równo, o tej samej porze kończy się jeden przeżyty cudzymi emocjami
A wraz ze wchodem słońca powraca zaś kolejny sklonowany dzień
Czemu tak szybko odeszły w zapomienie tamte, piękne, nie pozbawione sensu dni?
Kiedy oburęcznie, choć niemrawo trzymany był życia ster
Każdy sztorm pomagał zdobywać doświadczenie, wzmacniał, kazał się uczyć
Pozwalał morzu uwolnić, wyrzucić zatopione w nim skarby
Odważnie i z ciekawością wypatrywane były bezludne wyspy mądrości
Aby udać się na nie na prowizorycznie związanej tratwie z niewiedzy i tam ją spalić
Nie zwarzając na niebezpieczeństwo oraz konwencje płynięto pod wygodny prąd jak pstrąg
Oddech był przepełniony swieżymi zwrotami, choć ciało niewyspane, dusza czysta, rześka i czujna jak wąż
Dzień często przynosił ducha burzę, która na zawsze potrafiła zmienić życie
Serce było skłonne do żartu i nie bało się szczerego dotyku, biło jak wielki dzwon dla wszystkich, dzień i noc
Usta śmiały się wraz z innymi, także z siebie, po wspólnie przeżytym, dzikim dniu na ukrytym brzegu jeziora
Przy zapachu wody i palonego na boso papierosa w blasku zachodzącego słońca
A Ty
Nie pozwól swojemu słońcu zajść, biegnij za nim aż do północy Twojego życia
Nie pozwól zgasnąć iskrze w Twoim oku, nie stój i nie patrz lecz biegnij co sił!
|