chusteczka
w powietrzu fruwa melancholia
snuje się jak babie lato
osiada na twarzy
w słońcu nie ma ognia
ciepło ledwo grzeje
płomień już nie parzy
smugi światła unoszą motyle
gubiąc kolory
z trawy strącają rosę
z pamięci uleciały zlote chwile
opłacone jednym
złamanym groszem
burzą uczuć zruszone korzenie
niepewności pełna
stoję wiatrem rozchwiana
przejrzało ślepe zapatrzenie
tylko w dłoni chusteczka
tęsknotą utkana
szybcia
|