niepotrzebne broszki.
A co nam po tych różach czerwonych, po blasku świecy, co nam
po uśmiechu gorącym i po pachnących storczykach? po płatkach,
co na szybie mróz wydziergał wesoły haft z jedwabnego obłoka...
I nic nam nie da to, że przez chwilę poczujemy błogość, nic nam.
Pokaleczysz sobie palce, zostaw wszystkie prawdy, pokonamy
ich bez bronii, pokonamy w walce. Nie umieraj, moja miła, nie
umieraj szablo. Bądź prawdziwa, sprawiedliwa, bądź na zawsze.
W sercach, w ustach szabla zdycha, noc zawróci, amen.
Otępiona chorym jadem, nie mogę uwolnić się, ponad prawem.
A co nam po tym, że tu zostanę, co nam po tym że być, trwać.
a my przeklęte broszki, namiętności blaskiem zapinane, wspaniałe.
ufamy sobie nawzajem, rdzewiejemy z czasem, odpinają nas, amen.
Olcz
|