wena.

Minuta. Zaplecione sześćdziesiąt iskierek w niezwykłą spójność.
Chcę coś powiedzieć, jednak pozostały tylko rozchylone usta,
Niepojęta siła, jak suwak grubego swetra zamyka moje wargi,
Nic nie zdołam już powiedzieć, nie umiem z tym czymś walczyć.

Sięgam po kartkę i z pośpiechem szukam czegoś do pisania,
Słyszę melodię - niezwykle kojącą i niezwykle uspokajającą, kiedy
w białą krystalicznie kartkę jak piorun przenika tępy rysik ołówka.
Starannie stawiam każdą literę, dokładnie dociągam linijka w linijkę.

Jutro. Kiedy już wszystko rozpadnie się w malutkie cząsteczki,
I zabiorą wszystko, gdy zabraknie poezji, pomniki naszych uczuć zabiją,
Jutro. Wszystko będzie szare, a twarze tak bardzo bezbarwne i złe,
I wszystko zaniknie, wszystko przepadnie. Więc moje słowa pójdą na marnę.


Olcz

Średnia ocena: 7
Kategoria: Inne Data dodania 2012-07-16 22:36
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Olcz > < wiersze >
Michal76 | 2012-07-17 09:28 |
Pięknie malujesz słowami.
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się