Rozmowa na szczycie

Bóg, uchylając swoje masywne drzwi szatanowi
Który po tysiącach lat do nich zapukał, powiedział:
''Czemu nie rzucasz się do mych stóp?
Czy na pustyni i na krzyżu o mej potędze i sile się nie przekonałeś?
Odejdź, ty nędzna kreaturo''

Szatan na to odparł bez namysłu:
''Ty, owszem, jsteś silny, wiedzą o tym wszystkie piekielne legiony
Lecz niewidoczne jest w ludziach Twoje podobieństwo
Trochę nudna jest z nimi nasza gra, denerwuję się
Prawie nigdy ze mną bowiem się nie targują
Łatwo się przewracają, zebrałem ich większość
Taką miałbym prośbę
Abyś nowe, mocniejsze na naszej kosmicznej planszy ustawił figury
Ty przecież wiesz, że gra i zabawa to mój żywioł
Takiego mnie stworzyłeś, czyż nie?''

Bóg po wysłuchaniu nieproszonego gościa
Którego dotąd zatrzymywał w drzwiach, odrzekł:
''Ludzie są słabi, nie mają w sobie za grosz dobroci ani miłości
To fakt, który nie tylko Ciebie, mój drogi diable, doprowadza do złości
Wejdź zaś, usiądźmy wspólnie przy stole
Jak obiecywałem, ja zapraszam kiedy wygrasz
Ta partia skończona, więc rozgość się, proszę
Zmrok zapada, noc przed nami
Zagrajmy teraz lepiej w kości''


Średnia ocena: 10
Kategoria: Inne Data dodania 2012-07-23 10:44
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < > < wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się