Jak mrugnięcie powiek
wybiegł z radością o poranku
powitać słoneczne promyki
wypełnił płuca nowym
spił rosę z traw
gasząc pragnienie marzeń
porywisty wiatr przeciwności
wyrwał pióra szczęścia
odbierając nadzieję wzlotów
w odległe kolory tęczy
gdzie sny majÄ… realny wymiar
usiadł przykuty w ciszy
do przydrożnego słupka
zmęczony podążaniem
potrzebuje odpoczynku
może to już tutaj – noc
04.03 – 05.03.2008.
kazap57
|