Gromadki słów
Cicho, na palcach
Idą do mnie słowa
Nie chcą już dłużej w głowie się chować
Nie dają spokoju
Proszą, by je na kartkach uwiecznić
Wprost spadają jedno po drugim
Wychodzą z ziemi
W strumieniu tuszu czasem się przepychają
Każda litera daleko za swą kratkę, za swym sąsiadem wygląda
A ja je cierpliwie za ręce na swoje miejsca prowadzę
Ustawiam je i się ich rzędom krytycznie przyglądam
|