S z k i c e





na wypalonej łące
pośród pogorzeliska i swądu
dostrzegłem czerwone plamy
całe ciało pokryły dreszcze
paraliżując zanurzone stopy w popiele


stado kruków donośnie kracząc
usiadło na pobliskich krzewach
dlaczego właśnie tutaj przybyły
tworząc obraz strachu i trwogi
upadłem tracąc oddech


słońce otworzyło zaspane oczy
na zielonej łące biały koń
galopuje z wiatrem w parze
na stoliku świeżo zaparzona kawa
tylko mnie tam nie ma




27.05 – 28.05.2012.


kazap57

Średnia ocena: 10
Kategoria: Życie Data dodania 2012-08-15 17:12
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < kazap57 > < wiersze >
kazap57 | 2012-08-16 11:19 |
ewita - każdy patrzy jak pragnie ujrzeć....szybcia - tak trafne skojarzenie...Irmmelin - dziekuje
Irmmelin | 2012-08-15 20:20 |
Ten chyba zyskał specjalne miejsce w moim sercu. Potrafisz mnie zaczarować
szybcia | 2012-08-15 20:17 |
stworzyłeś w jednym dwa obrazy-oba jednak kojarzą mi się z tym samym,biały koń i kruki...
ewita | 2012-08-15 19:31 |
Nie potrafię ocenić, dwie pierwsze mi się wiążą, widzę ten obraz, ale trzecia???? wybacz realistce Karolu poeto.
kazap57 | 2012-08-15 17:55 |
ten wiersz to granica o specyficznej barwie
aloya | 2012-08-15 17:43 |
Człowiek upada i wciąż sie podnosi ale idzie ku zielonej łące a na przydrożnym kamieniu wypije kawę z nadzieją.Pozdrawiam Karolu:))
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się