Letnie słonie

Szkoda tej trwogi
dla przestrogi
Uciąć krzesłu nogi

Każe sznur siąść na chmurze
gdy za oknem na podwórze
bawiÄ… siÄ™ bachory

Choć pozory
że nie chory
siada na podłodze
bije w ściany
rozhulany
Człowiek z ciężarami

Wbite w dłonie
światłe skronie
lico blade płonie

Kilka sekund
parę wieków
wyliczanka siedmiu grzechów

I choć tryśnie
rubin syty
próżno sięgać po zachwyty
Kilka kropli
tęgie plamy
nie zagojÄ… siÄ™ te rany

PÅ‚ynie wolno
dość zawile
Do salonu
jeszcze chwilÄ™
Do północy
o tej sile
Będzie już za progiem

Żmija wije się i kąsa
będą mówić że się dąsał
Nim na trawie zjawi rosa

Blade ściany
blade loki
Za tą ciszą słychać kroki
BiegnÄ… dzieci
Ach w podskoki
Ujrzeć pierwsze w życiu zwłoki

A choć oczy wciąż te same
Sięgną dalej za tę ramę
Co obraz wypełni rudy.


montenegro

Åšrednia ocena: 10
Kategoria: Śmierć Data dodania 2012-08-16 21:36
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna montenegro > < wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się