Wytarte wersy na brudnym papierze
Obezwładniający dym unosił się w powietrzu
Zaciągałam się zachłannie spojrzeniem pełnym psychodelii
Bez słowa
W me serce wżarłeś się jak rdza
Rzuciłeś urok i nałogiem stałeś się
Nieświadomie
Obojętnością swą splunąłeś na mnie
Tysiące słów niewypowiedzianych
Umrze śmiercią naturalną
|