Infantylna czy dorosła?
Patrzę na świat oczami dziecka
Naiwność niczym ślina wycieka z mych ust
Nie wiem
Wciąż tyle pytań
Niewiedzą się żywię
Po omacku egzystuję
Mam sceptyczny szkielet
Przesiąknięta zwątpieniem do szpiku kości
Nadzieję kosztuję jak miętową czekoladę
|