Moja ulica
Moja ulica jest przeciętna.
Nie jest zbyt dobra ani zła,
lecz kiedy pamięć nieco cofnę,
stwierdzam, że tu historia szła.
Kiedyś na środku tej ulicy
mogłeś swobodnie w klasy grać,
bo wtedy nikt się tak nie śpieszył
i nie miał na czym wtedy gnać.
A na początku tej ulicy
jest mały lasek- Małpi Gaj
a na przeciwko ruski cmentarz,
tych co polegli za nasz kraj.
Tutaj mieszkańcy szli do pracy,
kiedy pracował jeszcze POM.
Ulica ta zmieniała nazwy,
by dawać zadość nowym dniom.
Na Plac Witosa chodził pochód,
gdy się święciło pierwszy maj
i robotniczą flaszkę czystej
serwował w krzakach Małpi Gaj.
Z upływem czasu rosły bloki,
mijały lata- za rokiem rok.
Zmieniał się wygląd tej ulicy
i zbudowano też mój blok.
Dziś już nie pędzę samogonki,
bo stać mnie teraz na ten gest-
po picie chodzę do Biedronki,
która na przeciw bloku jest.
Teraz, gdy wyjrzę na ulicę,
nie wiem , czy inna to, czy ta,
bo sznur pojazdów trudno zliczyć-
gdzieś się wciąż śpieszy, gdzieś wciąż gna.
Lecz po co śpieszysz się człowieku?
Przecież jest znana prawda ta,
że każdy zdąży dojść do mety
i każdy sięgnie swego dna.
roman
|