Święto zmarłych
Na cmentarzu dziś nawet liście
z drzew spadają jakoś dostojniej,
by nie mącić trwającej ciszy,
aby zmarli spali spokojnie.
Groby są ubrane kwiatami,
posprzątano wokół starannie,
bo wyglądać ma uroczyście
to ostatnie ziemskie mieszkanie.
Obok grobów gromadzą się bliscy,
mają smutkiem zasnute oblicza,
chcą choć trochę ciepła swych uczuć
przesłać poprzez palące się znicze.
Koło grobu żony na ławce
siadł staruszek, ledwo już dyszy.
Opowiada coś jej z przejęciem
wierząc pewnie, że ona go słyszy.
I zapewnia ją, że niebawem,
wycierając łzy z twarzy skrycie,
już przybędzie tutaj na zawsze,
by znów razem być jak za życia.
Pewnie gdzieś tam krążą nad nami
dusze zmarłych, niby rybitwy
i radują się naszą pamięcią.
Są też wdzięczne za nasze modlitwy.
Postarajmy się jeszcze i o to,
aby znaleźć czasu choć chwilę,
pójść gdzie leży żołnierz nieznany,
by zapalić znicz na mogile.
A wieczorem, gdy wszyscy odejdą
nad cmentarzem będzie trwać łuna.
Potem wszystko powoli wygaśnie
i okryje się ciemnym całunem.
Jeśli masz wrażliwość poety,
to na pewno ci serce podpowie,
że najdłużej tutaj zostaną
gorzkie łzy sieroce i wdowie.
Pielęgnujmy pamięć o zmarłych
w naszych sercach przez całe życie
a nie tylko przez krótką chwilę,
zanim zdążą wypalić się znicze.
roman
|