Betonowe głowy
Jestem niewolnikiem, złodziejem a może diabłem?
Widzę, że odstrasza Cię me oko, mój kolor skóry
A przecież ja już dawno schowałem swoje kły
Ale widzę, że nie Ty!
Wciąż powtarzasz, że anielska i (obrzydliwie) czysta
Jest tylko Twoja rasa
Mylisz się, jeżeli myślisz, że wiesz o mnie coś
Słuchasz paroli, nie pytasz, nie zaglądasz nigdy wgłąb
Brak tolerancji, duszy Twej zdradza pustkę, ograniczenie i chłód
Ona cuchnie nienawiścią i strachem przed odmiennością
Lękiem przed Twoją do ludzkości przynależnością
Bo nie są one dla Ciebie zawsze słodkie i przyjemne
Dużym łukiem unikasz dialogu i prawdy?
Z takimi jak Ty niełatwa jest życiowa droga
Kipisz nienawiścią ale o własną duszę wypełnia Cię trwoga
Depczesz człowieczeństwo ciężkim glanem
W drodze do związanego tylko z Twoją ojczyzną boga
Nie zawsze masz na głowie glacę
W tych brązowych szeregach aż się roi
Od przebranych za owce faszystów i rasistów, betonowych głów z rogami
|