Filozofia wyklętych
Na prawdy słów rozstajach czarnych,
Pośród schodów lśniących do nikąd,
Nikomu nie potrzebnych, marnych,
Zalanych przez mroczny Rubikon.
Słów potok podmywa ich fundamenty,
Na nich stoi nieboski myśli całun,
Wielki pomnik filozofów wyklętych,
Odbijany przez setki kałuż.
Setki twarzy bladych i oczu ślepych,
Błyska ściana białek nieskazitelnych,
Ubogi i nie dotknięty przez przepych,
Straconych kamień węgielny.
Zagubiony wśród świateł miasta,
Noc całą skąpany w żarówek zorzy,
Oddech gęstnieje i lęk narasta,
W każdym kto stopę tu położy.
Pomiędzy pasmem setek ogrodzeń,
W bezdrożach zadumy skrytych w zieleni,
Czeźnie wśród setek niepowodzeń,
Wśród czarnych jak serca kamieni.
Drzemią tutaj przez długie wieki,
Opasłe tomy filozofii wyklętych,
Omszałe robią się brzegi,
Stronic przez życie pomiętych.
Pein
|