Dzień po dniu
Przy radiowej audycji, w słabym świetle
Pod nisko spuszczoną kuchenną lampą
Matka, wzdychając, na maszynie szyje
Babcia, coś nucąc w letniej wodzie naczynia myje
Dzieci, w jednym położone łóżku
Choć już dawno powinny spać, grzeją się wzajemnie
Opowiadają sobie niestworzone rzeczy
Zwierzają się ze swych marzeń cennych
Na zewnątrz mokry śnieg
Pryska spod kół brudnych pojazdów
Ostatni autobus mija pusty przystanek
Ojciec już którąś godzinę ciężko pracuje na nocnej zmianie
|