Zostańmy tu
Twoje stopy brudne i okaleczone są
Lecz serce coraz czystsze
Szlif ducha wciąż trwa
Ażeby błyszczało niczym kryształ, dawało szczęście
Świat, miłości do kostek nie dorasta
Wierząc, że mieć to szczyt
Nie dobro, lecz walka o profit
Określa jego byt
Młość, mówią możni, to nie skarb
Który w sercu się skrył
I człowieka jedynym ratunkiem jest przed złem
Lecz owocem naiwności, przyczyną niedoli Twej
Życie wznosi się coraz wyżej w zimne wyrachowania sfery
Ludzie nie potrafią tam zaznać spokoju, duszą się
Pochodzą z ciepłej, nasączonej wilgocią i wonią kwiatów doliny
Więc schną, marzną, umierają i zamieniają się w kamienie
Zostańmy tu, nie zamykajmy sercu ust, słuchajmy
Niech głośno do nas mówi, niech krzyczy
Niech ustaną wojny, każdy niech tańczy, niech śpiewa
Tylko raz tu jesteśmy, kochajmy się, a nie zabraknie powszedniego chleba
|