Psotnik

Psotnik często mnie odwiedza,
bez pardonu, bez pukania,
aby mnie nie denerwował,
szukam raczej pojednania.

Nie wiem tylko, jak z tą psotą,
pojednanie się odbywa,
bo to żartowniś nie lada,
nic przede mną nie ukrywa.

O smutasach mi nadaje,
chętnie łatki przyszywając,
twierdzi, że nie jest już w modzie
smucić się i tym podobne.

Wszystko paple tak jak leci,
do wygłupów, śmiechu pierwszy,
może spróbuję z nim rozmów,
poprzez wersy moich wierszy.

Nie wiem tylko czy to chwyci,
czy on da sie nabrać na to.
Z nim to nigdy nie wiadomo,
choć jest zima, w nim jest lato.

To jest psotnik wygłupialski,
śmieje się, jak słoń trąbalski,
śmiech jego skrzypi nieznośnie,
bo ma w głowie żarty sprośne.

Ja uciszyć go nie mogę,
chętnie czasem dała nogę,
lecz skubany we mnie siedzi
i innych przeze mnie śledzi.


jaskolka

Średnia ocena: 10
Kategoria: Inne Data dodania 2012-12-11 15:44
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < jaskolka > wiersze >
kazap57 | 2012-12-11 21:44 |
ciekawie
roman | 2012-12-11 17:47 |
:), 5*
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się