Ambrozja mej duszy
Zamykam oczy by poczuć raz jeszcze,
ten dreszczyk,ten bezdech którym się pieszczę,
i nieśmiertelność czuję w mej duszy,
na przemian dziś jednak do większych katuszy,
karmię minuty, godziny tą ciszą,
marzenia mnie jednak dalej kołyszą,
im dłużej czekam tym bardziej pragnę,
rozsądek gubię i przez to padnę,
ptakiem ognistym się staję co dzień,
purpury kolor przybieram odcień,
a gdy już przyjdzie sam koniec marzeń,
zostanie ze mnie zgaszony szarzeń.
Salsa
|