Canis lupus
Czasem w środku wilk wyje
Wyrywa się i kąsa
Kudłaty łeb w mej piersi
Wznosi w górę, potrząsa
Chce gnać wolny przez knieje
W noc ciemną, do przodu
Lecz klatka z żeber żerdzi,
Z myśli ciasnych, jest wokół
Chwytam bestię i tulę
Tak do serca, w ramionach
Choć krwawi dłoń brutalnie
Rozrywana, gryziona
W przekrwione ślepia czule
Za szaleństwo spoglądam
Lecz smutek i pytanie
W głębi, na dnie, wciąż są tam...
Krzysztof
|