Kołysanka
Białe chmury w błękitu obłokach,
skrywają swe puchy ukradkiem.
Tylko księżyc rozświetla w zatokach,
słowa : Nic nie dzieje się przypadkiem...
Wrócił ptaszek do rodziny, uszył z nocy koc,
wczoraj żółw do domu ruszył i do dziś się snuł.
Sama tylko jest samotność, co wciąż smuci noc,
a na czarnej łące, bólem kwitnie ból.
Kołyszą się drzewa, tańczą z nocą walca,
liście im szeleszczą, tworzą im melodie.
Trudno by w trwodze, do brzegu wsadzić palca,
tak by ucichł wody śpiew łagodnie.
Wcale nie musisz śpiewać kłamstw do rytmu,
wcale nie musisz grać naturze na nerwach.
Nie kłaniaj się proszę, kulturalnie jutru,
i nie śmiej się głupio, bo to żadna werwa.
Stoi mama nad kołyską, w śnie jej dziecko leży,
z synem matce, zawsze będzie raźniej.
I choć on już dawno śni, ona szepcze, bo nie wierzy,
''Synku proszę zmruż powieki, synku proszę zaśnij.''
mroczna
|