Danse Macabre

Przeżarte, zgniłe twarze,
mające na sobie niejako złośliwy grymas,
uśmiechają się do mnie, wirując w rytm walca śmierci.
Każdy inny, choć taki sam.

Wkoło rozchodzi się głos.
Ich głos.
Lecz nie mówią przecież!

To kości ich, obijane o siebie tworzą akompaniament dla jakże smętnego walca.

Siedzę w środku ich martwego kręgu.
Wstaję.

Zaczynam tańczyć z nimi
czując, że kres mój blisko.

Choć kocham muzykę
teraz boję się jej.

A jednak tańczę dalej.

Wtem zauważam wśród szkieletów przyjaciół moich.
Jakże zmienione twarze i ciała ich!

wciąż wiruję...

Widzę, o tak!
Jest skarb mój, który niegdyś straciłem.
Ciągle kocham ją.

Przebieram mymi dłońmi kości moich towarzyszy i zbliżam się do niej.

Został jeszcze jeden.
Już prawie!



I wszystko znikło.

Poprawiłem poduszkę i znów zasnąłem.

W głowie wciąż grał mi smętny walc.


Kryspin

Średnia ocena: 10
Kategoria: Śmierć Data dodania 2013-02-01 21:28
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Kryspin > < wiersze >
Irmmelin | 2013-04-03 20:02 |
Jak zwykłe słowa mogą przenikać na wskroś..? Docierać do najgłębszych zakamarków roztrzepanych myśli...?
zrozpaczona | 2013-03-27 23:11 |
Smutny.
Kryspin | 2013-02-02 12:44 |
Kakim, mysle, ze oba aspekty osiagnalem. Kwestia naturalnej interpretacji wewnetrznej.;)
bezimienna | 2013-02-02 12:29 |
Kiedyś zaproszę go do tanga lub on mnie.
kakim | 2013-02-02 01:12 |
Taniec śmierci...w średniowieczu oznaczał równość i może nadzieje, nie mi to oceniać ale wiersz ocenie ; >
Kryspin | 2013-02-01 23:20 |
istotnie, cel mój osiągnięty.
Schizofrenia | 2013-02-01 23:10 |
Przygnębiający.
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się