nieopodal łąki
szeroko zamykasz swe oczy
spleciony kuszący warkoczyk
snujesz, marzysz
pragnienia toczysz
widzę Ciebie nieopodal łąki
nie mówisz choć słyszę biedronki
snujesz, marzysz
motylki w koronki
Twoja dłoń ciepła, cieplejsza
Oczy zamknięte, postawa śmielsza
Usta otwarte, ciało grzechu warte
Moja najponętniejsza
Nie boję się podejść do Ciebie
Nie boisz się kiedy przychodzę
Jesteś moim błękitem na niebie
Przy Tobie czuję że wschodzę
stratocaster
|