Gasnąca iskra
Barwa mych oczu nieokreślona...
Kiedy są smutne, złe czy podniecone...
lub przesiąknięte goryczą...
Zamieniają się w pastwisko zielone
Gdy cierpienie uderza mnie boleśnie batem,
A w sercu gaśnie wiara...
To samotność staje się mym katem
Skóra ma przemawia wręcz przygnębieniem
Wydostać przez kratę się nie może
I to ona jest mym namacalnym więzieniem
Wyraz twarzy...to otwarta księga
Patrzysz i widzisz
Gdy szczęście tam czasami sięga
Nagle...niespodziewanie
A dusza nie wie co to męka
To uśmiech oślepia promieniami
W dołeczki wpadają łzy szczęścia
Oczy zaś są płonącymi świecami
Tylko ciało pragnie być po kres...
Objęte Twymi silnymi ramionami.
Wrzos
|