Dziecko
Wyrwane serce z ciała,
gnije w starej kolebce dziecka.
Między rozumem a sercem
przestrzeń niepojęta.
Zimne ciało w dół złożone
słońca pragnie.
Choć martwe,
dość ma już mroku.
Zaniosę ci kwiaty,
najlepiej białe.
Uśmiechnę się ku śmierci
i z tobą w mrok się złożę.
Tęczą uczuć
życie odzyskasz...
Powstań, o dziecko moje!
Zerwij korzenie
trzymające cię w czarnej ziemi!
Brak mi Ciebie,
i wciąż daremnie nasłuchuję
płaczu twego.
Może lepiej tam ci, dziecko,
dlatego nie płaczesz?
Zostawiasz mnie,
lecz wiem,
że nakazane tobie jest.
Proszę i błagam
dalece jak to możliwe,
byś dał znak mi
szczęścia twego.
Choć mówić nie możesz,
słowo jednak rzeknij
i runę w mogiłę chłodną
do ciebie.
o serce moje...
Kryspin
|