Poznałam schizofrenika
Poznałam schizofrenika w piekle.
Przychodził codziennie, pytał o imię,
nie pytał o historię.
Mówił nie płacz.
Mówił będzie dobrze.
A ja mu wierzyłam.
Szedł moimi głodnymi myślami,
Ja myłam jego urojenia.
Tulił moje lęki,
Ja delikatnie jego wspomnienia.
Tak żyliśmy żartując z Boga.
Lecz wróciłam do świata (wciąż nieżywa)
Bez pożegnania.
Teraz wiem.
Teraz rozumiem.
On należał do wiecznego snu,
A ja do koszmaru.
Sen może stać się
koszmarem,
Lecz koszmar snem nigdy.
Spotkamy się jeszcze.
Jeśli nie nigdzie,
to w Krainie.
W Krainie, w której wreszcie
będziemy wyraziści...
Michi
|