12 MIESIĘCY
Topię się w mrozie huczącym do ucha,
iż w styczniu zima silnego ma ducha
W lutym cieplejsze już promienie tulące ziemie,
jednak zimowe ręce próbują zabrać jak najwięcej
W marcu zlatują się ptaki,
mające dylemat bo wiosny braki,
jednak tli się w białym puchu zarodek wiosny,
iż to on rozpali obraz radosny
W kwietniu wiosna się zadomowia
i płacze niekiedy ze szczęścia z góry,
że pokonała zimowe chmury
Maj piękny jest niebywale jednak i szron niekiedy nastaje
na odcisk letnich dni
w których blasku się przeglądają
ludzie, zwierzęta, rośliny i dobrze się mają
Czerwiec pachnie długimi dniami
i owocami zaczynającymi dojrzewać ciepłymi nocami
Lipiec oddycha upalnym latem
wraz z zimnych burzowym katem,
krzyczącym iż to natura ma władze nad nami
bo inaczej dosięgnie nas piorunami
Sierpień spaceruje po rozgrzanych morzach
czy górach tulący się w blasku przestworzach,
gwiazdy nam pokazuje czy księżyc pięknie maluje
Wrzesień topi kolorami w głębiach kałuż pomiędzy lasami,
gdzie liście palące się zachwytem
ostatni śpiew z siebie wydają i po chwili opadają.
Październik już chłodem zawiewa i miewa gorycz prosto z nieba.
Listopad zimnym podmuchem rozkłada deszczowy plac co z nieba pada,
kończy ostatnią nadzieje na ciepłe słoneczne promienie.
Grudzień kończy historię roku,
pierwszym płatkiem długiego nocnego mroku
i przywitaniem śnieżnego króla,
który za tańczy i krzyknie hura
Dzagoda
|