Esultanza
W naszych oczach widzieliśmy ognia iskierki,
nie trapiły Nas żadne rozterki.
Nasze dłonie niczym jedwabiu skrawek,
przyczyniły się do serc migawek.
I tak spleceni w uścisku miłości,
zawstydzeni swej nagości
W blasku naszej niewinności,
dumni ze swej dojrzałości,
dławimy się miłosnym nektarem,
jesteśmy dla siebie darem.
Pełni nadziei,
ufni swej idei.
Zawsze sobie wierni,
nie pozostający bierni.
Pełni uczuć rannych,
uniesień bezustannych.
Podczas snu trzeźwego,
zachwyceni pięknem ciała nagiego.
Zauroczeni głosem różanym...
W ostatniej chwili dojrzanym...
Zatraceni w fali fascynacji,
pewni swych racji...
Penetrujący swą duszę,
Przenikający głośną głuszę.
Pełni zdziwienia nostalgicznego,
chmury uczucia swego.
Tacy naiwnie młodzi,
zatraceni w miłości powodzi.
Wobec siebie delikatni...
tacy nieporadni...
Strappo
|