Zamilcz głupcze
Pogodna twarz przestaje przynosić zysk
Gdy masz poczucie że czegoś brakuje
Zamknięty w płaszczu obłudy i fałszu
Samolubny
Tak jakbyś się zawiesił
Zapomniałeś
Pomyślne wiatry przynoszą pocieszenie
Jednak do niepocieszonych skał
Ziemia woła
Weź mnie w ramiona
Ratuj świat
Na litość głupca
Z poczuciem słabości
Zmielony na części
Zbyt mały by posiąść świat
Zbyt duży by schować twarz
Zaciskasz garść najdroższego wspomnienia
Myślisz
Jedyne co pozostało
Znika
Nieskażone odruchy wariata
Uciekają w zamkniętą przestrzeń
Związane na amen
Nadwyrężone żalem chęci biedaka
Przez worek znojów i utrapień losu
Zamokły gdzieś w deszczu zwątpienia
Być może czekają na wiosnę życia
Być może nigdy już nie będą miały swojego czasu
Zobacz
A Może to wszystko spełznie na niczym
Jak niedopieszczone ambicje pyszałka
Jak opuszczone w nagonce chaosu i brudów
Współczucie
Dziś jedyne co powiem
Zamilcz głupcze
Malwa89
|