Peryjod ostatni
Zabiły dzwony
Już czas...
Kat kroczy z narzędziem śmiercionośnym
Wsze ludzie patrzą na moją postać.
Strach w mych oczach toczy bitwę z męstwem mej duszy.
Widzę moje życie...
Życie mijające mnie.
Twarz moja niczym blejwas biały.
Staram się skryć w sobie przerażenie.
Człek ten wszytkokrotny zbliża się do mnie.
Ludzie mu cukrują
Jakież to ohydne
Starch zżera ich myśli
Kierują się instynktem.
Przysłonił realia ten...
Sen obłudny o szczęśliwym żywocie.
Czy Bóg tuszy mi kres ?
Śmierć szybko przyspieje.
Oblinę się krwią.
Snadnie przybędę do Ojca.
mente_loca
|