Bóg z Ziemi
Ustańcie wreszcie wszystkie gromy nad moją głową,
zamknijcie mnie, opony mózgu mego, w waszych skrytościach nieużytych,
przerośnij mnie, Arko myśli, logiki, postanowień, kontroli,
I daj mi tak leżeć.
Opadłem więc w ramiona Twoje, Nerwie Najwyższy, Kłębku mój Atlasie,
jesteśmy sami, i tak płynąć w Tobie mi pozwalasz,
Jakim wolnym żółwiem,
jakim mi wolno być, czym dobry duch pozwolił mi być,
Jaki Świat jest piękny z tej skrytości mojej,
jak umiemy wszystko, jak widzimy teraz,
To przecież ograniczenie nasze ostateczne,
Wyobraźnia Cywilizacji.
Odpoczywałem tak wieki w czerni słabej, uznanej za niebyt,
Czerni dobrej i spokojnej jak jaźń bez porównań,
i odkryłem już dawno tę wierną tajemnicę,
i wydobyłem ją dziś i płaczę z radości,
Patrz! Słuchaj! I czyń!
Oto ogień opanowany, oto głos posłany w eter, oto pierwsze wzloty nasze,
Dopełnia się wyobraźnia,
Dopełnia się Świat,
I idzie nasza Cywilizacja,
My,
Atomy Boskie,
Amen.
Kapitalista
|