Charon z żelaza
Leci po torach wśród miasta snów.
Płynie po szynach, gród zasta znów,
Rano, o kilka gramów chudszy lud-wita rów,
Życia.
Ekipa, która chciała się stąd oderwać, lecz nie umiała.
Obserwuję ich on i chłonie, świadek z przypadku.
Kilka ton stali, kabli, co żyć po ludzku umie lepiej od swych pasażerów,
Co rozmienili się tu dla celów,
Kreowanych przez mądre głowy.
Nauczyć się mogli od niego.
Tego żelastwa co świadkiem naszych nieszczęść, złych chwil, wrażeń,
Przewożonych z nami razem i wiezionych na metę naszych marzeń.
RadJo
|