Ślubuję Ci miłość...

Patrzysz w lustro widząc posiniaczone dłonie,
piękne niegdyś oczy teraz sine, podbite
Poza 'domem' mozolnie makijażem ukryte
rozcięty łuk brwiowy, zranione skronie

Pogrążona w wspomnieniach wyczekujesz godziny
Co dobre prędko mija lecz gdzie powody?
Zawsze wierna, oddana poszukujesz swej winy
okład z lodu dodaje ochłody.

Zalotne spojrzenia, rozmowy bez końca
W blasku księżyca i promieniach słońca
długie spacery, czułe słowa. Mój boże!
Teraz sama przed lustrem. Nikt nie pomoże.

Słysząc dźwięk zamka, odwracasz się powoli
Drżąc delikatnie widzisz drzwi uchylanie
znów w głowie drastyczna myśl - 'to boli '
zimny głos - wrócilem, kochanie!


........


i że cię nie opuszczę aż do śmierci...


Cz

Średnia ocena: 8
Kategoria: Inne Data dodania 2013-05-19 00:04
Komentarz autora: poprawione po telefonicznej wersji
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Cz > < wiersze >
Xii | 2013-05-21 21:21 |
Tresciowo swietnie oddaje bezradnosc i szukanie winy w sobie ofiary przemocy domowej i podwaza swietosc przysiegi malzenskiej jak i samej instytucji malzenstwa (chociazby niemoznosc wziecia rozwodu w niektorych religiach). Przyczepilabym sie troche do formy - wersy wydaja sie byc potargane, raz za krotkie, potem troche za dlugie, chociaz moze i taki wiersza urok, moze ma to podswiadomie symbolizowac roztrzesienie, sprzecznosc, chaotycznosc emocji i mysli ofiary (mimo wszystko od razu rzucilo mi sie to w oczy). [Male bledy: 'we wspomnieniach' i raczej 'pod makijazem ukryte/skryte]
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się