azyl
Nuty utkane z liści
zielonych
kołyszą wietrzykiem
chłodnym i mokrym
od łez
Łąki obsiane blaskiem
żółtych
drobniutkich słońc
śmieją się i leżą
bezwstydnie
Niebo opada na moją
twarz
dusząc i gniotąc
zsiniałe usta
Zamykam drzwi świata
na raz
otacza mnie przestrzeń
już pusta
Ccclaudia
|