Pierwszy raz (Seksorcyzm)
Od rana przepełnia mnie ekscytacja
Towarzyszy obawa, że marzenia prysną
Zachować spokój, opanowanie. Racja.
Przecież dzisiaj stanę się mężczyzną!
Widzę ją leżącą kusząco, pięknie spokojną
Ubraną w śnieżną suknię, uda tak gładkie
Śmiałą, uroczo cichą... Kobietę gotową.
Krok do przodu. Zbliżam się ukradkiem
Gładzę delikatnie jej skórę marmurową
Dotykam piersi tak cudownie jędrnych
Oddaje mi się, nawet nie rusza głową
Szaleję na widok kształtów jej ponętnych
Jej ciało pachnące, tak przyjemnie chłodne
Zamraża wcześniejsze obawy, pozwala działać
Zatracam się, pragnę, a zmysły tak głodne
Wszystko automatyczne. Nie muszę się starać
Tracąc dziewictwo dźwięku nawet nie wydała
Wciąż spokojną całuję po suchych ustach
Pierwsza i ostatnia. Do końca! Moja Dama
Magiczna chwila, tak od rzeczywistości różna...
Napięcie całkowicie uszło. Satysfakcja i cisza.
Koniec przykrego stresu. Skończyło się wreszcie.
Dzwoni telefon. Ojciec. Zawsze mnie pociesza
Synu. Z pierwszą martwą też czułem dreszcze.
Cz
|