Powroty

Gdzieś jakby znikąd
pojawiam się jak fala
na chwilę ochładzam
plażową pustynie
i wracam do oceanu

pienię się nerwowo
brzeg forsując głęboko
to znów jak w lustrze
spokojny odbijam się
od przestrzeni nieba

lodowatą jestem wodą
jednak ciepłą nutą
przytul się do mnie
a będzie ci dobrze
w objęciach odnajdziemy
szczęścia swojego połowy

morze mnie wzywa
nie gniewaj się
przybędę i odpłynę
ale znów powrócę


Średnia ocena: 10
Kategoria: Inne Data dodania 2013-05-27 17:09
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < > wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się