Gościnność

Jesienią poszedłem do jej domu po szkole
Nikt się nigdzie nie spieszył
Jesień to czas przekwitania życia
Nalała mi herbaty, a ja delektowałem się jej towarzystwem
Nie, nie, dlatego, że jakoś nadzwyczajnie ją kochałem
Po prostu cieszyłem się, że mogę z kimś pogadać
I to z osobą, która nie próbuje się cię pozbyć
Pod pretekstem odrobienia lekcji
Udane, jak co roku wakacje dobiegły końca
Zaczął się czas chorobliwie samotnych nocy
Które nigdy się nie kończą
Nadszedł czas zimnych poranków beznamiętnie oddanych
Deszczowym popołudniom i mglistym wieczorom
„-O kompletnie zapomniałem o tobie Marto –
-tak, w mojej szkole jest stołówka i jest kilka naprawdę fajnych dziewczyn –
-ale usiądź, żadna nie dorównuje tobie
-A jak tam w twojej starej, poczciwej placówce?
-Baba z matmy nadal się drze? – a jak tam Łukasz, nie to on niech się wali
I powiedz Kaśce, że jest dziwką. A co do Mateusza to powiedz, że spotkamy się w pizzerii, tej niedaleko, dobrze Marto?
Ja też cię lubię. Dzięki za herbatę. A tak między nami to nadal bardzo cierpię i mam rozdarte serce. Wiem, że mogłabyś załagodzić tą stratę, ale wiesz, co, późno już. Muszę iść.
Nie, Marto, to nie z powodu twojego pytania, po prostu jest już późno. Odprowadź mnie do progu, proszę. Dobrze, możesz odprowadzić nawet na przystanek. Dzięki Marto. Ten pocałunek na pewno wynagrodzi twą gościnność”


LC

Średnia ocena: - Kategoria: Życie Data dodania 2013-06-21 17:31
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < LC > < wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się