Sztuka Zapominania
Zarzucam wędkę, by spławikiem wabić Cienie
Co tłoczą się za świadomości krańcem
Tam niknie pewność - zaczyna zwątpienie
Co czarnym mój świat otacza odmętem
Tam pełzną sycząc cicho w ciemności
Cienie - złe myśli - hetmani gnuśności
Przy brzegu krążą, czekają przypływu
By zalać padół mój mały falami strachu
Ja jednak czekam, czekam cierpliwie
Po czerni tafli spławik dryfuje
Słyszę jak knują - szepczą fałszywie
Że czas się poddać, że sił brakuje
Ja czekać - czekam, słuchać - nie słucham
Jadu co sÄ…czÄ… nie dopuszczam do ucha
StojÄ™ cierpliwie, i czujnie spoglÄ…dam
Aż któryś połknie haczyk, zabłyszczy jucha
Wtedy szarpnÄ™, na lÄ…d go sprawnie wywlekÄ™
Wezmę delikatnie, w słoiku małym zamknę
SzklanÄ… powierzchniÄ™ opatrzÄ™ w naklejkÄ™
I do małej swej szopki w podskokach zaniosę
W ciemności, wśród braci, na półce niech leży
Niech czeka, niech syczy, niech kłami błyska
I patrzy jak innych donoszę zapas wciąż świeży
By zostawić, tu, w ciemności, na zawsze
WylogujOjcze
|